niedziela, 24 czerwca 2012
Patryk od małego dziecka nie bał się żadnych owadów i co tylko udawało się złapać lądowało w słoiku. Myślałam że wyrósł z tych pomysłów bo od jakiegoś czasu nie szukał słoików na zwierzaki jak to nazywał. Ale ostatnio złapał małego konika polnego i na nic były moje prośby,żeby wypuścił owada, zamknął go w słoiku i zabrał trofeum na zajęcia w świetlicy. Jakie było moje zaskoczenie kiedy po zajęciach pokazał mi słoik.O oczywiście konika wypuścili, a według mnie jest to bardzo ładny świecznik wykonany samodzielnie przez Patryka. Tylko szkoda spodni które też przy okazji zostały podmalowane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No wiesz, sztuka wymaga poświęceń ;-) - a świecznik bardzo ładny - pozdrawiam Loa
OdpowiedzUsuńA co tam spodnie wobec takiego dzieła!
OdpowiedzUsuńI ma motylka w słoiku :) A jaki gustowny świecznik ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -kajtusiowa mama
Co tam spodnie! Efekt się liczy a ten jest bardzo udany.Serdeczności!
OdpowiedzUsuń