Powered By Blogger

środa, 20 lutego 2013

Uciekinier

Jak idę odebrać Patryka po zajęciach to zawsze ze sobą biorę psa na spacer. Oczywiście mój psiak jest na smyczy ,a kiedy widzi wolno goniące psy to coś mu się robi. I dzisiaj kiedy zobaczył jakieś psisko to wyszarpał mi z ręki smycz i pobiegł. Co było robić zaczęliśmy z Patrykiem go szukać. Obeszliśmy miejsca gdzie przesiadują psy pod ogrodzeniami i nic . Kiedy już doszłam do wniosku ,że trzeba będzie rozwiesić ogłoszenia  znajomy zauważył coś czarnego skulonego na torach kolejowych. Podchodzę do niego a on zaplątany tak, że na pewno do rana coś by go przejechało. Siedział i radośnie na mój widok merdał ogonem. Dobrze że się znalazł , ale do szału doprowadzają te watachy goniących psów bez kagańca, że też nikt się tym nie zajmuje.

2 komentarze:

  1. Ważne, że się psisko znalazło! Ja na smyczy prowadzałam do niedzieli. Teraz, gdy mąż połamany przez psa, puszczam moją sukę luzem, ale przedtem uważnie lustruję teren.

    OdpowiedzUsuń
  2. watahy (samo h)

    OdpowiedzUsuń