Powered By Blogger

niedziela, 31 lipca 2011

Półetek wakacji

No tak jak mam wolną niedzielę to od rana pada i jest zimno.Choćby nie wiem jak się starać to i tak ''nie ma co robić ''stwierdza mój dzieciak i jak mu tu racji nie przyznać.Weszłam zobaczyć nad czym tak po cichu siedzi moje dziecko w pokoju-swoją drogą kazałam mu zejść z komputera bo od rana tylko by grał w głupawe strzelanki.I czemu tak cicho?poprostu zasnął nad książką którą przeglądał.Środek lata a wygląda jak jesień,aż żal tak marnowanego czasu tylko telewizor i komputer mają wzięcie.

czwartek, 28 lipca 2011

...

Czy pogoda nie płata nam figli wczoraj ulewa a dziś kiedy cały dzień jestem w pracy to pięknie świeci słonko.Nie było innego wyjścia zadzwoniłam do domu i mówię mojemu dzieciakowi,że po pracy przejedziemy się na rowerach chociaż kawałek.Jeszcze nie dotarłam do domu a już po drodze dzieciaki z sąsiedztwa proszą  żeby wziąść rowery i jechać "gdzieś".A w domu moje dziecko już zapomniało,że mamy jechać bo jak zwykle znalazł jakąś grę na internecie a według niego to gra nie może czekać i naprawdę trudno zmusić go do wyłączenia komputera. Na szczęście dziewczyny już były gotowe i nie popuściły musiał się ubrać i zrobiliśmy krótką rundkę bo niestety wieczór coraz szybciej zapada.

środa, 27 lipca 2011

Ulewa

Od rana planowaliśmy dłuższą wycieczkę rowerową.Pogoda całkiem znośna niezbyt gorąco i raczej nie zanosiło się na deszcz to wybraliśmy trasę przez pola i las do miasteczka gdzie mieszka znajoma.Tylko kiedy ruszyliśmy kawałek od domu w oddali zaczęło się ściemniać,ale myśleliśmy że tylko straszy.Jedziemy sobie całą paczką a tu zaczyna pokropywać, z cukru nie jesteśmy i pewnie zaraz przejdzie.Tylko że nie przeszło jak lunęło to z taką pompą,że na nic się nie zdały kurtki z kapturami,trzeba było zawrócić i po przebierać się bo byliśmy mokrzy jak z kąpieli.Ale co robić znowu całe popołudnie?Nie pozostało nic innego jak tylko zapakować się do autka i zmienić rodzaj wycieczki i tak znaleźliśmy się u znajomej tylko zamiast spalenia zbędnych kalorii na rowerach nabraliśmy na siebie zajadając się słodyczami na poprawę humoru.A w wiadomościach podali,że jutro będzie pogodnie ha ha.

wtorek, 26 lipca 2011

dętki

No to się zdziwiłam w sklepie z akcesoriami rowerowymi w sprzedaży są tylko dętki importowane z Chin.Różnica jest tylko taka,że kosztują więcej i nauczona zakupem w markecie wzięłam rachunek i od razu zapytałam czy jak będzie uszkodzona to czy mi ją wymienią.Mina jaką obdarzył mnie pan sprzedawca była cokolwiek dziwna,ale od razu mu tłumaczę że nie mam ochoty robić składowiska w domu nieużytecznych dętek.Na szczęście w domu okazało się,że dętka jest w porządku więc jak się wypogodzi to po południu wyruszymy na przejażdżkę.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Przejażdżka

Wybraliśmy się na krótką przejażdżkę rowerową w przerwie między opadami deszczu.Niestety około kilometra od domu rower mojego synka wydał głuchy odgłos,co oznaczało że pękła dętka.Z przejażdżki nici ,ale za to mieliśmy spacer z wysiłkowym pchaniem rowerów.Proponowałam synowi,że popchnę jego rower a on niech jedzie na moim bo będzie mu lżej.Na to mi odpowiedział jego rower nawalił to sam będzie pchał.Małżonek się zdziwił czemu idziemy piechotą,no i jak zobaczył flakowate koło to musiał zająć się sprawą po męsku czyli najpierw wysłał mnie po nową dętkę.O tej porze czynny jest tylko market no to nabyłam dętkę ''made in china'' bo jakoś innego rodzaju nie było.Przy marnej kwocie 10 zł.kwitek wylądował w koszu.Przywiozłam nabytek do domu małżonek próbuje napompować,a ta nieszczęsna dętka jest dziurawa.Jak się tu nie wkurzyć problem nie w pieniądzach,tylko w tym że takich bubli na rynku jest mnóstwo.I właściwie jak przeliczyć ilu klientów zakupi różne tandetne przedmioty,które po przyjściu do domu i rozpakowaniu lądują w koszu jak wcześniej kwitki za te zakupy to się okazuje że to są już konkretne kwoty.Klient się wkurza a gospodarka Chin rośnie w siłę.Nic jutro kupię drugą dętkę tym razem w sklepie rowerowym.

wtorek, 19 lipca 2011

Saneczki latem

Przeglądałam na internecie ciekawe miejsca gdzie można skoczyć na jednodniowy wypad,żeby zrobić trochę frajdy dzieciakowi.I na stoku na Czantorii świetnie widać tor saneczkowy,zawołałam mojego synka i pytam czy mu się podoba ,a on mi na to kiedy pojedziemy?Trochę trudno było nakłonić małżonka,który preferuje wypoczynek kanapowy,ale na argumenty że łatwiej mi się pojedzie jak będzie sprawdzał czy dobry kierunek zgodził się.Oczywiście na cały dzień to trzeba było zabrać też psiaka żeby się w domu nie nudził.Gdy dotarliśmy pod wyciąg tatuś stwierdził,że on to pójdzie poszukać miejsca nad wodą,a my żebyśmy sami wyjechali na szczyt i tam pospacerowali.Już z wyciągu świetnie widać tor saneczkowy i moje dziecko zaczęło pytać czy będzie mógł zjechać.Obiecałam,że sprawdzimy czy obsługa pozwoli mu samemu jechać,ostatnim razem jechał na takich saneczkach z wujkiem dwa lata temu,ale teraz jest już zbyt duży żeby jechać we dwoje.Pytam obsługującego tor czy dzieciak sam sobie poradzi,a on mu na to żeby siadał pokazał mu jak działa do przodu i jak hamować"poradzi sobie -ruszaj"I pojechał,a mnie ciarki ze strachu przechodziły jak widziałam z jaką prędkością zjeżdża.I kiedy dość chwilę nie podjeżdżał nikt do góry to już całkiem miałam dość.W czarnych myślach ukazywało mi się,że te saneczki z toru wypadły,albo coś równie strasznego.W regulaminie jasno napisali,że za wszystko odpowiada korzystający z saneczek.Kiedy w końcu zobaczyłam mojego dzieciaka jak wciąga się do góry z uśmiechem na twarzy to byłam strasznie z niego dumna,że tak dobrze sobie poradził.Kiedy spytałam czemu tak długo nie wciągali się na górę,to stwierdził że się zrobił korek i trzeba było czekać.A wogóle to super się jechało,ale następny raz pojedzie kiedy indziej.Czyli znowu musimy się gdzieś wybrać jak będę mieć dzień wolny.

piątek, 8 lipca 2011

Urlopy

Nadszedł niestety ten ostatni dzień kiedy była czynna świetlica. Wszyscy się cieszą,że będą mieli wolne.Tylko moje dziecko z tego powodu jest zasmucone i już pytał kiedy będą zajęcia.Postarałam się mu wytłumaczyć,że każdy chce mieć urlop w lecie,panie na świetlicy też."To dlaczego ty nie masz urlopu?"Właśnie dlaczego ,jak dziecku wytłumaczyć,że nie ma kto pracować i nie mogę dostać urlopu.Trochę to jest nie w porządku,ale u nas w zakładzie taka sytuacja powtarza się co roku.Najpierw w miesiącach zimowych i początkiem wiosny jest nas za dużo i nie ma gdzie nas zatrudnić,a potem przychodzą wakacje i problem w tym,że nie ma komu pracować.Mimo wielu lat które przepracowałam w moim zakładzie ciągle nie mogę się do tego przyzwyczaić.

wtorek, 5 lipca 2011

Wejścia

Od samego początku kiedy zaczęłam pisać bloga na bieżąco informowałam o tym mojego synka.Czasem poprawiałam treść bo on uważał,że tak mam nie pisać,albo podpowiadał mi jakieś ciekawe wątki.Dzisiaj kiedy weszłam na bloga i zobaczyłam,że mieliśmy ponad trzysta odwiedzin w jeden dzień to oboje byliśmy pod wrażeniem i cieszy nas to,że tak wiele osób ma ochotę trochę poczytać o dzieciakach z problemami.Motywuje mnie to do tego żeby poruszyć więcej codziennych problemów z życia "sprawnych inaczej"