Powered By Blogger

czwartek, 25 lipca 2013

Pranie

Musiałam jechać dziś z małżonkiem na badania, a nie chciałam brać Patryka raz że gorąco ,a dwa to jak Patryk musi gdzieś czekać to potwornie marudzi. Przed wyjściem jeszcze włączyłam pralkę żeby powiesić pranie zaraz jak przyjadę.Patryk jak zobaczył że pralka włączona to od razu obiecał że jak się skończy prać to on powiesi pranie na sznurki.Wyobraziłam sobie jak to może wygląda i mówię że sama powieszę jak wrócę, a jak chce mi pomóc to niech wyjmie pranie z pralki jak się skończy prać. Ale Patryk upiera się że powiesi bo on wie jak zgodziłam się bo przecież jak przyjadę to najwyżej poprawię. Jak zwykle zostawiłam mu telefon jakby musiał do mnie zadzwonić co oczywiście zrobił jak tylko pralka skończyła i powiedział że idzie wieszać. Przyjechaliśmy do domu patrzę a prania na sznurkach nie ma wyszłam na górę a w przedpokoju dwie miski załadowane praniem stoją na samym środku, a Patryk mówi mi że nie powiesił bo było za dużo, ale za to naładował telefon.Trochę mnie zdziwił bo nie trzeba było ładować sprawdzam , a on temu załadował żeby odwrócić moją uwagę od tego że stracił całą kasę z konta. Szczęście że telefon jest w miksie i stracił tylko trzydzieści złotych i telefon się rozłączył. No a Patryk myślał że się rozładował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz