Powered By Blogger

wtorek, 25 października 2011

Konie

W październiku dzieciaki w ramach zajęć szkolnych chodzą do stadniny i uczą się jeździć na koniach. Zajęcia mają dwa razy w tygodniu i pod koniec listopada rodzice mają zobaczyć jak sobie dzieciaki radzą. Na początku Patryk nawet nie chciał rozmawiać na ten temat i myślałam,że przy jego uporze najbardziej zdecydowany trener nic nie osiągnie. Ale wczoraj po szkole niespodzianka moje dziecko z radością zaczęło opowiadać, że było fajnie i że prawie umie jeździć i że koniki lubią marchewkę to musi im zabrać i dać na zajęciach to będą go bardziej lubić. Wieczorem przygotował w kuchni marchew  do szkoły, a rano jak zwykle przekomarzanie się i w biegu jedzenie śniadania, ja o tej marchewce całkiem zapomniałam.  Patryk stał już na dworze z zapiętym psem na smyczy kiedy  przypomniał sobie o marchewce dla koni,szybko wpadł do kuchni spakował marchew. Za to po drodze przypomniał sobie o złotówce na picie o którą zawsze rano się upomina. Niestety kiedy idziemy na przystanek oprócz psa kluczy i telefonu nic ze sobą nie zabieram i moje dziecko o tym wie, ale zawsze kiedy nie miał tej nieszczęsnej złotówki bardzo się złościł, a dziś powiedział tylko że dobrze że marchewki dla konia  nie zapomniał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz